Amnezja

Z lekcewazyles razy ich bata?
Slepo poparles degenerata?
Czy zapomniales, ze klamstwem zyja
Za gladkim slowem oblude kryjac,
Ze zawsze wlasnosc cudza grabili
Broniac przestepcow by im sluzyli

         * * *

Teraz - nam tylko? czy pokoleniom?
Zasad nie majac wbrew zapewnieniom
"Z czystym sumieniem" odtworza "Brata"
A potem PRZYSZLOSC - Trzeciego Swiata

autor nieznany

KARIERA.
Elblag mym miastem, ojciec prominentem,
Esgiech ma, uczelnia,, chce byc prezydentem!
UPR partia,, ZSyP "za zla, rada,",
Wybory poczatkiem, kampania zenada,,
Koturny obuwiem, mydlo sukcesem,
Samorzad przykrywka,, kultura biznesem,
Bilety dochodem, bony dodatkiem,
Imprezy sielanka,, dotacje wydatkiem.

Na trzecim roku obrali mnie krolem,
Mialo byc pieknie, a przyszlo mi z bolem.

Andrzej mecenasem, Studniar ochrona,,
Parowka pomoca,, Klaudia pzryszla zona,.
Lysina zachcianka,, Versache szpanem,
Szkola krolestwem, pieski - za swym panem!
Komorka u boku, samolot dla krola,
Parlament zdobyty, Polkowski pysk stula.
Prawo okazja,, "Lato" interesem,
Grzyb nowym kolega,, "Szansa" sukcesem.
Laszuk kontrola,, Iniarski porazka,,
Jaworski wrogiem, opozycja fraszka,.

I choc mialem zwyciezac bez plakatow,
Koalicja niebieskich ma duzo mandatow.

Zaoczni ratunkiem, Stypulek wsparciem,
Wybor blokiem, konwalidacja podtarciem.
Blekit przeklenstwem, Iniarski rewizorem,
Rekin ludojadem, Zajkowski potworem.
Obrady bajzlem, protokol zlodziejstwem,
Prorektor wodzirejem, szkola bezpieczenstwem.
Choc "Lato" stulecia, "Kacz" zazdrosci powodem,
Fiat przez przypadek, Peugot mimochodem.
Cypr sola, w oku, Pszczolkowski sie kloci,
Moze Zajkowski z Syberii nie wroci?
Pies ma, pociecha,, fundacja radoscia,,
Kurier prysznicem, kolegium z przykroscia,.

Lecz i tym razem przy urnie zwyciestwo,
Ostatni to juz raz przed moja, kleska,.

Piec M tryumfem, niebiescy pokotem,
Kuba malym piwem, Iniarski klopotem.
KD straszakiem, trzech wrogow magistrem,
Senat zagrozeniem, strajk glupim pomyslem,
Bulak naczelnym, gazeta riposta,,
Wstazka zielenia,, zwyciestwo wraz z wiosna,.
Gabinet marzeniem, Magiel organem,
Prorektor kandydatem, diament programem.
Zolci bolaczka,, latawce w eterze,
Ryba sie psuje, a Noga nie bierze.
Uchwala podstepem, zebranie glupota,,
Wybory porazka,, rektorat tesknota,.
Elektorstwo cudem, dymisja finalem,
I to wszystko co na koniec zwojowalem.

To moja kariera, zylem tym podworkiem,
Nie wiem, czym byl krolem, wiem, zem byl OGORKIEM.

Autor:Adam Truten

Czerwona Zaraza

Czekamy na ciebie, czerwona zarazo,
Bys wybawila nas od czarnej smierci
Choc kraj nasz przedtem rozdarlas na cwierci
Bedziesz zbawieniem witanym z odraza,

Czekamy na ciebie, ty potego tlumu
Zbydlecialego pod twych rzadow knutem
Czekamy ciebie, bys nas zgniotla butem
Swego zalewu i hasel poszumu

Czekamy ciebie, ty odwieczny wrogu
Morderco krwawy tylu naszych braci ...
Czekamy na ciebie, nie zeby odplacic
Lecz chlebem witac na rodzinnym progu

Zebys ty wiedzial nienawistny zbawco
Jakiej ci smierci zyczymy w podziece,
I jak bezsilnie zaciskamy rece,
Pomocy proszac, podstepny oprawco.

Zebys ty wiedzial jak to strasznie boli
Nas, dzieci Wielkiej, Niepodleglej, Swietej,
Skuc sie w kajdany laski twojej przekletej,
Cuchnacej jarzmem wiekowej niewoli,
Zebys wiedzial, dziadow naszych kacie
Sybirskich wiezien ponura legedo,
Jak twa donroc wszyscy klac tu beda,
Wszyscy slowianie, wszyscy twoi bracia

Legla twa armia zwycieska, czerwona,
U stop lun jasnych plonacej Warszawy
I scierwia dusze syci bulem krwawym
Garstki szalencow co na gruzach kona.

Miesiac juz mija od Powstania chwili,
Ludzac sie czasem, dzial twoich lomotem,
Wiedzac, jak znowu bedzie strasznie potem
powiedziec sobie, ze znow zakpili.

Czekamy ciebie, nie dla nas zolnierzy,
Dla naszych rannych-mamy ich tysiace ...
I dzieci sa tu i matki karmiace,
I po piwnicach zaraza sie szerzy...

Czekamy ciebie, ty zwlekasz i zwlekasz,
Ty sie nas boisz-i my wiemy o tym,
Chcesz, bysmy wszyscy tu legli pokotem,
Naszej zaglady pod Warszawa czekasz!

Nic nam nie zrobisz, masz prawo wybierac,
Mozesz nam pomoc i mozesz wybawic
Lub czekac dalej i smierci zostawic ...
Smierc nie jest straszna-umiemy umierac.

Lecz zebys wiedzial, ze z naszej mogily
Nowa sie Polska-Zwycieska narodzi
I po tej ziemi-ty nie bedziesz chodzic,
Czerwony wladco rozbestwionej sily.

Jozef Szczepanski ps.Ziutek