Tytuł jest nie do końca precyzyjny gdyż podróż odbyłem również pociągiem (w Rosji) oraz autobusem (w USA) i trwała ona etapami gdyż lipiec zajęło mi przejechanie Rosji z Warszawy do Magadanu. W ciągu tego miesiąca podróżowałem pociągami do Nieriugri, autostopem Kamazem do Jakucka, autostopem łazikami i na motorze do miejsca gdzie droga się zkończyła (mała wioska Cziornyj w Jakucji pomiędzy Jakuckiem a Chandygą). Droga się skończyła ale od czego prom autostop, którym to własnie po dwóch dniach dotarłem do małej miejscowości na jednym z końców świata, Chandygi (na wodolot, który kursował po Lenie i Audanie nie było mnie stać). Z Chandygi czarną wołgą dotarłem na skraj Gór Czerskiego skąd szczęsliwie złapałem kamaza do Magadanu (były powodzie i nikt tam nie jeździł a to bagatela jakieś 1700 km, drogą wykutą w skałach przez polskich zesłańców). Z Magadanu pozostał mi tylko samolot do Anchorage na Alasce gdzie po około dwu tygodniowym pobycie i nazbieraniu pieniędzy na bilet wyleciałem do San Francisco. Następnie przez około dwa miesiące pracowałem w San Francisco (mały odpoczynek) na koniec pod koniec września udałem się autobusem do Arkansas a stamtąd częsciowo autostopem do Chicago. Na koniec szybki lot do Amsterdamu i końcowy etap podróż z lotniska do Szczecina. Gdy po ponad trzech miesiącach dotarłem do Szczecina podróż pociągiem do Warszawy była nagrodą, którą musiałem sobie zafundować. Zapraszam do oglądania zdjęć 🙂
2020-06-11
Hej! Wyobraź sobie, że dzisiaj opowiadałem swojemu synowi o tym, jak zaczynałem studia na SGH w październiku 1998 roku. Częścią tej opowieści była historia o jednym gościu, który wybrał się w podróż dookoła świata i niedługo wróci – ten gość to „Zajka”, a dowiedziałem się o nim od „Chmiela”. Z tym ostatnim zamieszkałem w pokoju 211 w Sabinkach 🙂
Razem z synem wpisaliśmy do Googla Twoje imię i nazwisko i wyskoczył nam ten artykuł na blogu. Super było znowu zobaczyć te zdjęcia! Pozdrawiam Cię serdecznie.